Spoglądając na etykietę można się domyślić, iż piwo nie będzie należało do najbardziej wyrafinowanych. Utwierdza się człowiek w tym przekonaniu gdy spojrzy na tylną etykietę i dostrzeże się dwa krótkie słowa: ,,Van Pur”. Jak dla mnie producent piwa znany z tego, że nie produkuje piwa tylko produkty jemu podobne i ma czelność wciskać Polakom kit, iż tak powinno ono smakować. Może to specjalna strategia marketingowa by odróżniać się od innych i słusznie, tylko dlaczego odróżniać się tak drastycznie i tak niedbale? Aby Wam zobrazować co mam na myśli podam przykład auta, które z założenia producentów byłoby tak oryginalne, że nie posiadało by kierownicy,a zamiast niej znajdował by się tam jedynie joystick. Zamiast jechać wylądowalibyście w najbliższym rowie obok odpoczywającego lokalnego kwiatu społeczności ,,szwagrowej”. Zapach jest typowo tanio słodowy, bez wyrazistości, charakteru czy przysłowiowego pazura. Gdzieś tam w oddali stuka w moim umyślę szufladka z piwem ,,Trzy Korony mocne”…ale o tym możecie przeczytać w ,,Felietonach„. Na jego korzyść w porównaniu do zapachu wypada smak, ale nie myślcie żebym je chwalił. Jest po prostu o wielkość naparstka lepsze. W pierwszym momencie wydawać się nam może całkiem smaczne, goryczkowy aromat uderza w język, ale chwilę później przeistacza się w potwora: ponownie wyczuwam w nim ,,Trzy Korony mocne”. Co prawda, daleko mu do tego ,,ideału”, ale niebezpiecznie blisko się jego kręci. Po chwili znika ten straszny smak i wraca goryczka. Zaskakujące. Wygląd jest tak powszechny jak Łada niszcząca inne pojazdy na filmach z Rosji. Tylko bąbelki niewzruszone moimi przytykami wesoło unoszą się ku górze.
Zapach 1;
Smak 3,5;
Wygląd 1,5;
Ogólnie 2.
Wielkopolski Piwosz
- Kraj pochodzenia: Polska
- Kupione: dzięki uprzejmości mojej pięknej niewiasty