Żywiec APA

Podchodziłem do tego piwa z pewną rezerwą, ale także z nadzieją, której nie będę ukrywał. Otóż miałem nadzieje spotkać produkt, który choć koncernowy będzie odznaczał się swa innością pośród innych typowych koncerniaków. Szczerze od serca mówiąc jak to zawsze mam w zwyczaju, można się pomylić skąd to piwo pochodzi. Decydują o tym dopiero niuanse, otóż zapach jest przyjemnie goryczkowy i cytrusowy, ale co odróżnia go od piw regionalnych bądź rzemieślniczych to intensywność tego aromatu. Zwróćcie uwagę, że w trunkach pochodzących z mniejszych browarów ich zapach jest bardziej krzepki, zatrzymujący się na dłużej z piwoszem. Kolejny niuans dostrzegam w smaku. Choć goryczka daje się odczuć mym kubkom smakowym ma pewien mankament. Jest jak podróż autem przez zakorkowane miasto gdy spotykamy na swej drodze ,,czerwoną falę”. Zanim porządnie człowiek zdąży się rozpędzić już musi szukać biegu i rozpocząć hamowanie. Tak samo jest z tym piwem, z początku kosztowania odnosi się wrażenie, że zaraz przyjdzie najmocniejsze uderzenie gorzkości, ale o dziwo nic takiego nie następuje. Drugą sprawę jaką dostrzegam w smaku to brak spodziewanej kwaskowatości uzyskanej dzięki cytrynie, która stanowi o zapachu tegoż trunku. Również zatrzymuje się ona na ,,czerwonej fali”. Przechodząc do wyglądu, przyznaję, że było to dla mnie pozytywne zaskoczenie. Jest nie przejrzyste i jednocześnie gorzko-ciemno złote. Jednakże i tutj chmielowy trunek zdradza swe pochodzenie, otóż piana z początku niezmiernie się sili, ale po chwili zostają po niej jedynie nędzne resztki. Aby jednak znaleźć plus tej sytuacji dodam, że i tak wygląda lepiej niż u kuzyna tego piwa czyli ,,Pana Żywca”.

Zapach 8,5;

Smak 7;

Wygląd 8;

Ogólnie 8.

Wielkopolski PiwoszDSC01315

Wydawało mi się, że nie da się zrobić źle pachnącego Pale Ale. Pierwszy kontakt – znaczy się ten moment gdy spod lekko nadgiętego kapsla wydostają się pierwsze, dominujące nuty zapachu – wydawał się potwierdzać moje przypuszczenie. Potem moje doznania przeżyły szok, gdy poczułem typowego żywca – koncerniaka z budki z piwem. Rozmył się on równie szybko, jak się pojawił, ale zabrał ze sobą całą uprzednią wyrazistość APY, zostawiając metaliczno-cytrusowy zapaszek zdecydowanie niepasujący do gęstej aparycji całego trunku. Wszak nalane do kufla zdaje się go przytulać, jak najlepszego przyjaciela – jest gęste, mętne, o dość ciekawej barwie ni to miodowej, ni to bajorowej, ni to cytrynowej. Początkowo piana jest równie zawiesista co wygląd, wysoka i przypruszona brązowym osadem. Niestety szybko opada, a jeszcze szybciej traci gęstość. Szczęśliwie osiada na brzegach kufla, przez co nie zapominamy o pierwszym wrażeniu. Pierwszy łyk wydał mi się przesadnie cytrynowy, ale również wybitnie orzeźwiający – taki jaki zapamiętałem w Pale Ale jakie piłem. Urzeczony mnogością doznań zapragnąłem utonąć w goryczy degustacji dalszej, co więcej kolejne łyki okazały się obfitować nie tylko w zimno-chmielową rozkosz, ale także w świeżość. Może trochę zbyt agresywną – amplitudę smaku za wysoką – ale przyjemną, a to przecież najważniejsze. Nie można oczekiwać harców odprawianych na języku – prosta jest to gorycz z równie prostą świeżością, ale ociera się ona o radość z tworzenia. Pozbyć trzeba by się tylko metalicznego posmaku, a dodać serca miast pieniędzy i uwarzonoby coś nieprzeciętnego. Mam też z oceną tego piwa problem – do jakiejż kategorii je zakwalifikować? Koncernowe, ale czy aby na pewno? Zostawię to Waszemu osądowi samemu usuwając się w cień bezstronności.

Koncernowe:

Zapach 9;

Smak 10;

Wygląd 10;

Ogólnie 9,9.

Niekoncernowe:

Zapach 3;

Smak 7;

Wygląd 5;

Ogólnie 5.

  • Kraj pochodzenia: Polska
  • Kupione: Selgros
  • Cena: 4,6 zł,-

DSC01317

Reklama