Pirackie

Powiem Wam otwarcie i szczerze, że karma istnieje i wraca, nawet nie spodziewalibyście się jak szybko. Minutę po tym jak wybrałem z lodóweczki to marynarskie piwo, huknąłem się jakżeby inaczej w dopiero co wyleczony łokieć, efektów kuracji już w czasie tego pisania nie odczuwam. Podchodząc już z większym respektem do mocy jaką w sobie ma ten trunek przystąpiłem do oceny. Jakżeby mogło być inaczej na myśl przychodzą skojarzenia z repertuarem Santiano, które od paru dni wstawiamy na naszego fanpejdża. Słowa ,, Es gibt nur wasser” zamieniłbym na ,Fur Gluck wir haben wasser”, a to wszytko z powodu smaku nie przynoszącego chluby nazwie piwa. Pierwszy posmak nie zwiastuje sztormu chemicznego posmaku niesionego na fali parszywego alkoholu wymieszanego z taką ilością goryczki jaką można by uzyskać po wylaniu kadzi i napełnieniu jej jeszcze raz. Płytki, niczym zachodnie wybrzeże Belgii po odpływie posmak wywołałby krzywy uśmiech na twarzy korsarza. Jego wypalone od taniego rumu gardło ścisnęłoby się mocno, a skóra smagana solą i wiatrem popękałby nieznośnie. Nawet słowa ,,Frei wie der Wind” nie brzmią zbyt wyraziście przy tym zapachu o, którym można powiedzieć, że wali kukurydzą jak załoga po miesięcznej żegludze, co by jednak być sprawiedliwym, jest ciut lepiej niż w Tatrze. Wygląd jest tak złoty jak zęby parszywego pirata, jednak co jest tajemnicą tego piwa to fakt, że posiada piankę, która o dziwo, zostaje do końca. ,,Gott muss ein Seemann sein”, oby, miej w opiece dobry Boże piwowarów, którzy pakują to piwo na pokład łajby.

Zapach 2;

Smak 1,5;

Wygląd 4;

Ogólnie 2.

Wielkopolski Piwosz

Pirackie_piwnakompania.wordpress.com 2

Z oddali, mimo niespotykanie wzburzonego i spienionego morza o barwie końskiego szczochu, dostrzec można było statek z czarną flagą. Pomyślałbyś – piraci! I przesunął ster na prawą burtę ( podobno laickie to stwierdzenie, ale jakże poetyckie ) w panicznym odruchu ucieczki. A jednak z bocianiego gniazda wykrzyknięto: czarna bandera z kukurydzą! Czy raczej czaszka z kukurydzą jako uśmiechem. Statek podpłynął bliżej rozsiewając zapach popcornu, po pokładzie walały się wesołe, żółte drobinki, a pijani w sztok piraci – tak upojeni, że sam ich widok zostawiał w ustach smak alkoholu – łapali żółte nasiona, a złapać ich nie mogli, bo dla nich ruszały się szybciej aniżeli pchły. Pośród wszystkich dumnie stał tylko, znany wszystkim z floty Jego Koncernowej Mości: kapitan Zgaga. I dzierżył w zębach kolbę kukurydzy udającej uśmiech. Dawno tak szybko nie płynął żaden okręt, jak pruł nasz – uciekając przed kukurydzianymi piratami.

Musi tutaj pojawić się cytat z Santiano, czy raczej parafraza, którą wykrzyczał bym piwu prosto w twarz ( jeżeli by jej nie straciło podczas próby ) : „Seine Heimat war die Kukurydza”.

Zapach 0;

Smak 1;

Wygląd 4;

Ogólnie 2.

Smakosz śląski

  • Kraj pochodzenia: Polska
  • Kupione: ,,Jagoda” Sklep Polski
  • Cena: 1,98 zł,-

Pirackie_piwnakompania.wordpress.com

Dodaj komentarz