Dzisiaj będzie prosto. Dlaczego? Wystarczy spojrzeć na skład piwa i posiadać w sobie odrobinę chęci do dedukcji, by odpowiedzieć na to pytanie. By nie przekombinować, tak jak na siłę ulepszany był ten porter – lubię, gdy piwo ma w sobie więcej niż jeden, prosty smak, lubię, gdy jest złożone i frajdę sprawia mi piwne dochodzenie do prawdy. Językowy Sherlock – i owszem – jednakże przy kosztowaniu tego trunku było wszystkiego za dużo, brakowało płynności i logiki, jakby piwo było pochopnie wyciągniętym wnioskiem. Po kolei jednak. Zarówno w zapachu, jak i w smaku dominuje zbyt intensywna, zbyt drewniana, jeszcze nieheblowana beczka – to jeszcze tylko malutki błąd w logice. Prawdziwym wyzwiskiem w stronę detektywa jest świdrująca nos, jakby emalia. Ten właśnie zapachowy odpowiednik wakacyjnej pracy zabija niewątpliwe przyjemną woń: upaloną kwaśność, zarówno suszoną jak i żywą śliwkę oraz kwiat wiśni – mimo tego wszystkiego zapach pozostaje przeciętny.
Oprócz uczucia spożywania drewna, podczas smakowej zabawy w ciąg przyczynowo-skutkowy na dupinowską modłę, dostajemy w naszaą niezachwianą logikę: otóż, przy łykach w ustach pojawia się tani plastik ( kto kiedyś zasmakował żołnierzyka, ten wie ). Tłumaczę się z tego porównania: smak niczym zapach wyprasek ze sklepu wszystko za 3.50. Dalej: żywica, lekki torf, karmel z cukru trzcinowego oraz paloność, następnie niepokojące, ( bardziej niczym twórczość Lovecrafta, a nie czysty policzek w logikę na miarę Boscha) delikatne ukłucie strachu: oto wparowuje alkohol – niby go nie ma, ale błąka się gdzieś po przełyku razem z pogoryczkowym osadem. To wszystko sprawia, że piwo pije się ciężko i nieprzyjemnie – nie ma nic wspólnego z umysłem szybującym w procesie dedukcji. Dodajmy do tego totalny brak piany, zbyt intensywne, przeszkadzające wysycenie oraz brunatność barwy, i co otrzymamy, drogi Watsonie?
Zapach 2;
Smak 4;
Wygląd 6;
Ogólnie 4.
Smakosz śląski
- Kraj pochodzenia: Polska;
- Kupiono: Dobry Chmiel, Katowice;
- Cena: 10,19 zł.