Początkowo uderzyła we mnie wściekła fala żywych malin, radosnych jak te, które trafiają do kubeczków Jogobelli. Okazały się one nad wyraz aromatyczne, cudnie świeże! Po paru chwilach dochodzą nuty cytrusowe, a także goryczkowe oddające część swej siły wprost do aromatu. Wspomnienie późnego lata nadciąga…
W czasie kosztowania następuje kolejny etap zachwytu, nie mogąc się oderwać od szkła zauważyłem, że w trunku malina dominuje nad całą resztą smaków. Jest ona tak soczyście intensywna jakbym pił ekstrakt z malin, soków babci Pauli (tyle, że bez chemii!). Po przełknięciu, gdy trunek spocznie już w żołądku nadciąga etap kwaskowatości, momentami wręcz cierpkiej. Nie trwa ona długo, gdyż w jej miejsce wchodzi gorycz, przyjemnie komponująca się z całością, wpasowuje się idealnie zostawiając pole do popisu malinom. Barwa? Jej odbiór leży na pograniczu herbaty z malinami, a czerwony poblask miesza się z bursztynowością. Każde lato, przeżyte w taki sposób dostarczy jedynie rozradowanych wspomnień.
Zapach 8,75;
Smak 9,5;
Wygląd 9,5;
Ogólnie 9,25.
Wielkopolski Piwosz
- Kraj pochodzenia: Polska
- Kupione: Dobrychmiel, Katowice
- Cena: