Czy tak pachną lordowskie popołudnia w każdym angielskim hrabstwie? Zapowiadany earl grey w istocie wychodzi w aromacie, panoszy się na poletku wokół mego nosa i cudnie łączy się z charakterystycznym zapachem bergamotki. Wraz z nabieraniem temperatury obiecuje co raz więcej, pojawią się słodycz, a także radosna gorycz rozpasana jak kot mieszkający w królestwie myszy.
Pozwala oderwać się od ziemi, wyczuć iskrę czasów, gdy Imperium władało światem, a przysłowiowe five o’clock świadczyło o statusie i bogactwie. Goryczka przybrała na sile, stopniowo wchłania następne połacie mego języka jak onegdaj Anglia inne części globu. Pomaga jej w tym bergamotka łaskocząca podniebienie, w tej chwili już wyraźnie przypominająca mi Nomono-Polish IPA. Wraz z trunkiem spływającym w dół przełyku objawia się żywiczność, silnie zbudowana, okrzepła w boju, torująca drogę dla lżejszej słodyczy. Niesamowite jest to, że w niektórych piwach gorycz widać w barwie. Nie inaczej jest w tej brytyjskiej filiżance piwa, piana bujna choć drobno ziarnista rozpada się stopniowo, odrywają się tętniące życiem do niedawna tereny zostawiając w teraźniejszości tylko rdzeń dawnego Imperium. Jednak rdzeń to esencja dobroci, najistotniejszy fragment, bez którego pamięć o nim by nie przetrwała.
Zapach 9,5;
Smak 9;
Wygląd 9,75.
Ogólnie: 9,25.
- Kraj pochodzenia: Polska
- Kupione: Galeria Alkoholi Podolany, Poznań
- Cena: ~8,5 zł.-
Wielkopolski Piwosz