Piwo uwarzone na przekór, ale i na podstawie Roggenbier: regensburskiego żytniego, jasnego piwa, delikatnie nachmielonego. Wersja od Pinty została potraktowana dodatkowo słodami wędzonymi, a także wuchtą chmielu Amarillo. Z takich oto połączonych mocy, powstał ON kapitan Żytorillo.
Piwo nie wyróżnia się specjalnie etykietą, stąd wciąż mi uciekało przed wzrokiem , gdy przechadzałem się wzdłuż sklepowych półek. Skłoniło mnie dopiero w momencie jak dostrzegłem, że pośród piw Pinty zostało jego najmniej. Pomyślałem więc, że wiara wie co dobre, biorę!
W tym przypadku tłum wcześniejszych klientów wykazał się nie lada biblijną roztropnością. Pośród nieprzebranych skosztowanych piw to wciąż wyróżnia się TYM CZYMŚ. Kojącym cytrusem, nie nachalnym, a wręcz leczniczym współdziałający z wyborkiem żyta ugrzanego w letnim słońcu. Me czujki zapachowe ugniata wiejska wędzonka unoszącą się leniwie nad dachami pokrytymi strzechą, przynosi ukojenie po całym dniu orki.
Kontynuacja napotkanych aromatów następuje po przechyleniu szkła wprost do ust. Gruba pajda chleba przetacza się w dół przełyku zostawiając po sobie uczucie wysublimowanej, nie nachalnej goryczy, ścieli ona przełyk jak służba łoże Pana. Wędzonka umiarkowanie i z gracją odgrywa swą rolę, zadowala i daje uśmiech. Barwa ciemno karmelowa, brązowa i mętna jednocześnie, przypomina nieco lżejszą kawę z tą różnicą, że na górze spoczywa drobna biała piana. Z taką pomocą każde żniwa stałyby się łatwiejsze!
Zapach 10;
Smak 10;
Wygląd 10.
Ogólnie 10 +
Wielkopolski Piwosz
- Kraj pochodzenia: Polska
- Kupione: Galeria Alkoholi Podolany, Poznań
- Cena: 7,7 zł.-