Koczownik wracał z wyczerpującego polowania, które niestety okazało się bezowocne. Zwierzyna nie dała się upolować, zastawione pułapki okazały się dziurawe, a na domiar złego broń w czasie czyszczenia wydała z siebie ostatnie tchnienie. Zniechęcony tym zbiegiem losu, koczownik wracał do osady okrężną drogą, zbyt szybki powrót mógłby dla starszyzny wydać się podejrzany, kara za potencjalny grzech lenistwa byłaby, aż nadto odczuwalna na przestrzeni dni. Wędrując ścieżkami pośród gęstej puszczy, szorując smutnym nosem po błocie potknął się o gęste gałęzie krzewu. Klnąc jak szewc podniósł się z ziemi, jednak wtem jego oczom ukazał się niezwykły widok: czy to uwielbiany przez starszyznę rzadki owoc goryczy? Przyjrzał się uważnie zielonym szyszkom i już był pewien! Przepełniony przypadkowym szczęściem napchał swój kożuch każdą ilością chmielu i raptownie obrał kurs na osadę. Na miejscu starszyzna wiedziała co z owym skarbem zrobić, wyciągnięto największy tułaczny kociołek, nasypano najlepszych słodów, zalano najsmaczniejszą górską wodą, a następnie dodano magicznej przyprawy. Nieostrożni koczownicy wsypali wszystko co mieli, z radości, z pragnienia, a także z celowej zachłanności. Dzięki temu podstępowi po osadzie rozszedł się zapach aromatycznego, intensywnego chmielu. Ludność szalała, młodego koczownika: szczęśliwego znalazcę życiodajnej przyprawy ubóstwiano, nikt nie miał mu za złe zniszczonej broni, a dodatkowo każdy miał ochotę napić się ze znalazcą. Ilość chmielu była na tyle ogromna, że przybierała nie raz aromaty cytryny, a w smaku odzwierciedlała się nie tylko goryczą, ale jednocześnie silną owocowością spokrewnioną z posmakiem znanym z Barley Wine. Między łykami magicznego trunku przebłyskiwała słodycz, rozciągła jak kot po drzemce, ale wytrawna jak najlepsze fłancuskie winooo. Opary z nad kociołka unosiły się wokół osady tworząc nieprzejrzystą, złotą powłokę, zlewając się w jedną całość z barwą piwa, a odcienie słońca tworzyły białą czapę na górze powłoki. Pijany z radości, ale także z ilości trunku młody Obeliks kołysząc się na swych króciutkich nóżkach próbował zachłannie łyknąć wprost z kociołka! Na jego (nie) szczęście rozbawiony tłum siłą nieprzewidywalności popchnął młodego Obeliksa wprost w otchłań cieczy. Zachłystując się niebagatelną ilością piwa przypadkowo nabrał mocy magicznych, a odtąd jego sława i waleczność zyskała poklask na całym kontynencie utrwalając się, aż do naszych czasów.
Zapach 8,5;
Smak 9;
Wygląd 9,5;
Ogólnie 9.
Wielkopolski Piwosz
- Kraj pochodzenia: Czechy
- Kupione: Galeria Alkoholi Podolany, Poznań
- Cena: ~ 10 zł.-