Gość wprost z Kanady, dostał się w me ręce w czasie pobytu w Strasburgu, kiedy to myślałem, że wybieram alzackie piwo. Obawiałem się, że piwo nie wytrzyma transportu: z braku miejsca w normalnej przestrzeni bagażowej podróżowało przy kole zapasowym, gdzie było nieco cieplej aniżeli wewnątrz kabiny. Z zachwytem stwierdzam jednak, że nic mu się nie stało, a aromat unoszący się ponad granicami szkła pachnie wybornie. Jest jednocześnie kwiecisty i kwaśny z zaznaczonymi nutami kolendry i wspomnianego przecież hibiskusa. A mimo tego ma jeszcze czas by pachnieć piwem, tak po prostu piwem co dodaje mu uroku, prostego, ale ponad przeciętnie inteligentnego kumpla z sąsiedztwa.
Całość mocy hibiskusowej ukazuje w smaku, atakuje on z początku oraz na końcu, w między czasie oddając pole goryczy i kolendrze. Smaki zostawiają po sobie poczucie kwasowości, staje się ona istną poezją łączącą dalekie od siebie style w wybitnie pijalną całość. Nawet podniebienie odczuwa cierpkość, czuję jakby piwo schodziło schodami w dół przełyku zostawiając po sobie kamyczki w postaci bąbelków. Wyglądem przypomina zachód słońca zapowiadający silny wiatr na następny dzień: mocno czerwone z cirrusami czyli pianą na czele.
Zapach 9;
Smak 9,5;
Wygląd 9,5;
Ogólnie 9,25
Wielkopolski Piwosz
- Kraj pochodzenia: Kanada
- Kupione: Le Village de la Biere, Strasburg
- Cena: 3,5 Euro