Piękna bawarską tradycja jest tworzenie złocistych trunków na cześć i chwałę Pana. W myśl rozwijania swoich talentów, braciszkom mnichom wychodzi to wybornie. Ostra żółć tego piwa bije po oczach już parę chwil po nalaniu go do kufelka. Na myśl przychodzą skojarzenia z miodem. I co ciekawe jego aromat można odnaleźć w bezkresnych żółtych czeluściach tego trunku. Jest on bardzo delikatny, ale jego moc zwiększa się wraz z leżakowaniem w kuflu. Na samym początku jest on zupełnie zagłuszany przez silnie dowodzący zapach chmielu. Z samego początku zaskakuje piwosza silne uderzenie…niczego. Dosłownie. Jednak jest to cisza przed burzą. Dopiero po chwili nadciąga wezbrana fala potoku goryczki połączonej z miodem, która przyjemnie wypełnia podniebienie. Choć piwo ma 6,9 % alkoholu jest on zupełnie nie wyczuwalny…braciszkowie zadbali by Chrześcijańskie podniebienia nie czuły wyrzutów sumienia i bólu głowy następnego dnia. Wspomniany wcześniej przeze mnie wygląd jest oszołamiająco żółty. Ale pasuje on do tego piwa. Nie jest on taki wredno-żółty jak w ,,Jedynym Słusznym Piwie”. Bąbelki nie spiesznie umykają ku niebiosom jak braciszkowie na poranne czuwanie. Piana znika szybciej niż Wy czytacie to zdanie…
- Kraj pochodzenia: Niemcy
- Kupione: Norymberga(dzięki uprzejmości bester Freund)