Oczywistą, a przez to znośną ( ludzie wszak zdolni są pokochać tylko to, co znają ) byłaby recenzja opisująca bulgocący wywar w żeliwnym kociołku. Stałyby przy nim trzy, oczywiście cycate, czarownice: wiecznie pożądliwa Język, zawsze głodna Woń oraz płomiennoruda Barwa. Palenisko buchałoby demonicznym, niebieskim płomieniem rzucając się pociągłymi pająkami na narkotycznie upojone twarze podjudzające ogniste języki wrzucanymi do otchłani okropnościami. Piękna byłaby to wizja – pełna słowiańskiego ducha mieszkającego pod słomianymi strzechami, drewnianymi talerzami wypełnionymi kapustą i grochem, ale także dobrze umiejscowioną, odpowiednio soczystą a łacińską panną lekkich obyczajów. Cóż więc będzie w zamian?
Stanąłem przed bramą, wielką i monumentalną i jakom tylko stopę wysunął zamiarem postawienia kroku owładnął mną zapach moreli przemożnej wpieranej przez znakomite angielskie ziele roztarte przez sfermentowane nasiona jęczmienia, takie jak w wodzie ognistej. Przystanąłem oszołomion, jako niewiasta przystawa przed szkłem sklepowej witryny – mym oczom ukazały się litery:
” Przeze mnie droga w moreli upojenia,
Przeze mnie droga w wiekuistą gorycz.
Ci, którzy tu wchodzicie witajcie się z herbatą,
Bo dalej będzie gorycz i Earl Grey esencyjny”.
Natchnął mnie ów cytat i pełen przekonania oraz słuszności mej racji podjąłem kolejny z tysiąca moich kroków. Gdy podeszwa zderzyła się z brukiem, zapadłem się w barwę miedzi – niczym cynkowane rury industrialnego świata. Gdym w swojej naiwności wyrokował, że to koniec – zanurzyłem się w zrudziałe morze piany, która zakwitła na mych ustach oceanem uśmiechu.
Zapach 8;
Smak 9;
Wygląd 9;
Ogólnie 8,8.
Smakosz śląski
- Kraj pochodzenia: Polska;
- Kupione: Dobry Chmiel, Katowice;
- Cena: ~9zł;
Piwna Kompania 