Lift to the Scaffold

Trudno czasem uwolnić się od wrażenia, że coś już kosztowałem. Mimo, że mam przekonanie graniczące z pewnością, iż tego wytworu browaru Raduga jeszcze nie piłem. Może skłonił mnie ku temu aromat, tak doskonale znany i opity już z innych piw? Przeraża mnie myśl, że jeszcze dwa lata temu piwo to mówić kolokwialnie ,,urwałoby mi dupę„, a w tej chwili rozczarowuje swą przewidywalnością. Zapach? Stabilna gorycz walczy o palmę pierwszeństwa z cytrusami, walka była tak zażarta jak prawdopodobny wyścig między babcią z balkonikiem, a studentem do wolnego miejsca w autobusie. Żacy są bez szans! Dla osób wtajemniczonych co odwiedziły w swym życiu poznański Chmielnik muszę przyznać, że piwo pachnie właśnie w ten sposób. Craftowym pubem, gwarem, tłokiem i drewnianymi ścianami. Smak? Idealnie w styl, Session IPA muszą być delikatniejsze w goryczy i ono właśnie takie jest, choćbyście mieli ochotę mieszać i mieszać ono takie pozostanie. Pozytywnie zaskakują mnie ciekawe nuty azjatyckie jakimi są mango oraz trawa cytrynowa, zostałem omamiony przez Radugę czy jednak coś tam jest? Wygląd? Przypomina mocniej zaparzoną herbatę, do której dostał się osad z wody. Na tafli piwa osadziła się piana, drobnoziarnista i rzadka jest jak brzuch u biskupa: typowa.

Z tym piwem jest jak z filmami, które znamy i lubimy. Raz na jakiś czas można do nich wrócić jednak częste oglądanie grozi wyrzuceniem kaset VHS za ok no.

Zapach 7;

Smak 8;

Wygląd 7;

Ogólnie 7.

Wielkopolski Piwosz

Lift to the Scaffold_piwnakompania.wordpress.com 3

Kolejna zagwozdka jaką niosą za sobą dwa podejścia prezentowane przez kraftowe browary – wierność tradycji lub odkrywanie, poszukiwanie i obrazoburczość. Co wybrać? Za co zganić bardziej, czy za nieudany eksperyment, czy za nieudolną próbę małpowania tradycji? Czy w odtwarzaniu jest miejsce na sztukę i czy do owej można zaliczyć piwowarstwo? Nie wiem, doprawdy wszystkie odpowiedzi są jednako poprawne, naiwne czy nawet… złe. To piwo ma to, czego się po nim spodziewałem (tylko, chciałoby się w malkontenckiej rzec manierze) i jest tym z nielicznymi fałszywymi nutami. Zawsze jest to małe „nieliczne”, „niemalże” lub „tylko”, taki już jest ten świat, osadzony na fundamentach wiecznego czegoś braku. Nieprzerwanie głodny glob utopiony w niedosycie. Czy może pustce? Spodziewałem się zapachu diablo żywicznego, okraszonego nutami cytrynowego kwiecia, moreli oraz perfumowanego słodu. Obecny! Wykrzyknęły smaki, jakby był to wojskowy meldunek. Armia zorganizowana, maszynowo wręcz sprawna i posłuszna, a w tym bezmyślna i bezduszna. Oczekiwałem smaku o goryczy umiarkowanej, zduszonej słodyczą moreli oraz żywicą, ale także oniryczną kwaśnością na pograniczu cierpkości grejpfruta. Oczekiwałem także tego, że smak zostanie ze mną na długo, bez końca pieszcząc tył języka. Obecny! Smak również, jak armiści mają to w zwyczaju, ślepo podążył za rozkazem i skoczył. Wiedziałem wprost, jaki będzie jego wygląd – lipowy miód i kremowa pianka. Obecny Szeregowy Session IPA melduje się na rozkaz, sir!

To takie piwo, które oddaje myślenie w ręce kogoś innego – to takie piwo, na które żal narzekać, bo jest posłuszne i obowiązkowe, tak jak obecny tutaj szeregowy Kowalski. Ubolewam nad tym jak bardzo to piwo i Kowalski są uległe. Jak płyną z zasadami, jak wysłuchują rozkazów, jacy są niewrażliwi. W rozpacz wpędza mnie ich potrzeba „by sprostać” oraz ślepa wierność tradycjom. W desperacje pcha mnie wysłuchiwanie odwiecznego bełkotu lub uleganie ciężarowi minionych wieków. Brakuje im własnego punktu widzenia. Zadaję pytanie: pokochalibyście szeregowego Kowalskiego?

Zapach 5;

Smak 5;

Wygląd 5;

Ogólnie 5.

Smakosz śląski

Lift to the Scaffold_piwnakompania.wordpress.com 2

  • Kraj pochodzenia: Polska
  • Kupione: Galeria Alkoholi Podolany, Poznań
  • Cena: ~7,5 zł.

Dodaj komentarz